Praw(n)ie nic się nie stało…

Czasami myślę o zgwałconych, upodlonych, upokorzonych kobietach. O tym, jak się czują, gdy domagają się sprawiedliwości i zadośćuczynienia. Po ostatnim wyroku kieleckiego sądu w sprawie brutalnego gwałtu (a właściwie nie gwałtu, bo przecież zmieniono kwalifikację czynu na wykorzystanie bezradności: http://kielce.gazeta.pl/kielce/1,47262,10259254,Wyrok_nie_za_gwalt__ale_wykorzystanie_bezradnosci.html), myślę o ofiarach przestępstw z przerażeniem i wielkim smutkiem. Zastanawiam się nad prawem, które nie chroni uczciwego obywatela, natomiast prawdziwie hołubi przestępcę, gwałciciela.

Parę lat temu, zbulwersowana podobną sytuacją, napisałam tekst, który wydaje mi się niezwykle aktualny.

Przytaczam go – z dedykacją dla podejmujących decyzje. Decyzje, które powodują, że nie bardzo już wierzę w sprawiedliwość.

Zabiłeś mnie, chociaż żyję.
Każdy dzień jest taki sam.
Codziennie myślę o tobie. Bo ty mnie przecież zabiłeś najokrutniej.
Muszę o tobie myśleć. Bo chcę, żebyś cierpiał. Bardzo. Niewyobrażalnie. Wierzę, że
tak się stanie, gdy będę o tobie myślała, myślała, myślała… Ciągle.

W myślach zabiłam
cię wiele razy. Na tysiąc sposobów. Gdy cię zabijam, zawsze krzyczysz z bólu i upodlenia.
Jak ja wtedy.
Nie ma sekundy, w której zapominam o tobie. O tamtym dniu. O moim bucie, którego nie
mogłam znaleźć.
Słyszałam, że kiedyś tak było.

Że wojownicy gwałcili kobiety, a nawet krowy i kozy
wroga. Żeby wroga upokorzyć. Bo kobieta była jak krowa lub koza. Łup. Zwierzę. Własność.
I nie było ważne, co czują… kobieta, krowa, koza…
Zaznaczyłeś teren swoimi gównianymi plemnikami. Swoim brudem. Potem. Smrodem, którego nie mogę zmyć. Chociaż codziennie się szoruję.
Jestem brudna twoim brudem.
Czy to była moja wina?
Jaka wina?
Bo tam byłam? Bo krzyczałam zbyt cicho?
Moja wina? Moja wielka wina?

 

To się naprawdę dzieje…
http://radom.gazeta.pl/radom/1,48201,9517068,Byly_prezes_sadu_bez_immunitetu__Beda_zarzuty_za_gwalt_.html

http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80273,10281856,Byly_prezes_sadu_uslyszy_zarzut_gwaltu.html

Czy nie sądzicie, że trzeba coś w Polsce zmienić? Że trzeba sprawić, by kobiety współdecydowały o kształcie polskiego prawa? Badania na temat frekwencji pokazują, że prawie połowa kobiet w Polsce nie głosuje. Same pozbawiamy się prawa głosu.