Kubuś staje przed Komisją
Autor Marzena Marczewska dnia 17 sty 2012 w dyskusjaSzanowni Państwo,
Informuję, że jutro „sprawa Kubusia” ma być przedmiotem obrad Komisji Kultury, Turystyki i Promocji Miasta Rady Miasta Kielce (godz. 14.00).
Decyzję dotyczącą połączenia Teatru Lalki i Aktora „Kubuś” z Muzeum Zabawek i Zabawy mają podjąć radni (tak wynika z informacji podanej przez Pana Prezydenta Lubawskiego).
Komisja obraduje w składzie:
Alicja Obara – Przewodniczący
Joanna Winiarska – Wiceprzewodniczący
Władysław Burzawa
Joanna Grzela
Jarosław Machnicki
Jacek Nowak
Renata Wicha
Każdy, kto był na ostatniej premierze, wie, jak wielki potencjał ma nasz Teatr Lalki i Aktora (wspaniały spektakl „Być jak Pipi”; reżyseria: Lech Chojnacki; scenografia: Dariusz Panas; muzyka: Robert Kanaan) i uważam, że to wielki wstyd dla miasta, że jeszcze nie stworzyliśmy w Kielcach właściwych warunków dla dzieci, aktorów i pracowników tej instytucji.
Połączenie Teatru z Muzeum zostało skrytykowane przez przedstawicieli wszystkich ogólnopolskich i międzynarodowych stowarzyszeń artystycznych, do których zwróciliśmy się z prośbą o opinię.
Bardzo proszę Radnych o mądrą decyzję. Łatwo coś zniszczyć. Dużo trudniej – budować. Najtrudniej – odbudować.
Pozdrawiam, Marzena Marczewska
Artykuł Jakuba Wątora w Gazecie Wyborczej (17 stycznia 2012):
Tak wiele osób walczy o „Kubusia”
– Ja już niewiele mogę, głos staruszka tu się nie liczy. Ale teraz najwspanialszym prezentem dla mnie jest to, że są ludzie, którzy walczą o Kubusia. Trzymajmy się, nie dajmy się. Serce ma prawa, których rozum pojąć nie może – mówi Stefan Karski, założyciel Teatru Lalki i Aktora „Kubuś”.
Radni z komisji kultury będą dziś opiniować projekt uchwały o połączenia Teatru Lalek i Aktora „Kubuś” z Muzeum Zabawek i Zabawy w Kielcach. Zakłada on stworzenie nowej instytucji o nazwie KLEKS, czyli Kieleckie Laboratorium Edukacji Kulturalnej i Społecznej. Opinia radnych jest niezwykle ważna, bo prezydent Wojciech Lubawski podczas spotkania z aktorami 4 stycznia, zadeklarował, że jeśli komisja kultury negatywnie oceni ten pomysł, to on się z niego wycofa. To samo powtórzył wczoraj w audycji Radia Kielce. Wszystko zależy więc od siedmiorga radnych z komisji. Początek posiedzenia dziś o godz. 14 w ratuszu przy Rynku.
Rozmowa ze Stefanem Karskim:*
Jakub Wątor: Gdy w 1955 roku zakładał pan Kubusia, myślał pan, że przetrwa tyle lat?
Stefan Karski: Byłem młody, widziałem świat w różowych barwach, mimo że to była komuna. Na początku cały majątek Kubusia to była tylko walizka i kilka lalek. A ile później było walki, a to z tą knajpą Europa [dawny lokal, który mieścił się w obecnej siedzibie teatru Kubuś – przyp. red.], a to z milicją. Mieli tam swoich pijaków, donosicieli. Pewnej nocy zajęliśmy bezprawnie budynek. Zamiast wsadzić nas do ciupy, to jeszcze nam przyznano dotację. Choć ta pierwsza była taka jak miesięczna pensja sprzątaczki. Mimo wszystko to były piękne czasy. Nie wiedziałem jednak, co będzie za kilkadziesiąt lat. Ale cieszę się, że dziś jest tak wiele osób, które walczą o Kubusia.
No właśnie, miasto chce go połączyć z Muzeum Zabawek i Zabawy i stworzyć Kieleckie Laboratorium Edukacji Kulturalnej i Społecznej…
– Nasz teatr nie wymaga żadnej reorganizacji. Można skojarzyć teatr z muzeum, tylko po co? Jak jest dobrze, to nie należy nic zmieniać. Tym bardziej że teatr lalek spełnia ważką funkcję. Mianowicie – bycia razem, by przeżywać wspólnie to, co piękne, szlachetne, a negować, co złe. Musimy od dziecka uczyć wspólnego przeżywania. By świat w nas i wokół nas był coraz lepszy i piękniejszy. Kubuś to zadanie, może nie w sposób doskonały, ale spełnia.
Prezydent Wojciech Lubawski tłumaczy, że zmiany są konieczne, żeby usprawnić administrację i wprowadzić oszczędności.
– Wiem, że dzisiejsze czasy są obliczone na oszczędność, ale nie wolno dopuścić do tej fuzji. Przykro mi, że tak się może to skończyć. To degradacja. Z całą pewnością nie wyjdzie to na dobre. Miasto, zamiast być dumne z tego teatru, tak go traktuje.
Czyli jest o co walczyć?
– W Powstaniu Warszawskim, w którym brałem udział, był wóz opancerzony o nazwie Kubuś. Zginęło wtedy wielu moich przyjaciół, rówieśników. Pomyślałem, że trzeba walczyć jak załoga tego wozu, by dopiąć swego, i dlatego tak nazwałem teatr. Sam pomysł utworzenia teatru nie został przyjęty entuzjastycznie, bo nie byłem człowiekiem partyjnym i nigdy się do partii nie zapisałem. To jedyny teatr lalkowy w Polsce, który przeszedł tak ciężką drogę. Dziś też trzeba walczyć tak, jak walczył ten wóz w czasie powstania.
Wiele osób związanych z teatrem jest przeciwna tej fuzji.
– Cieszę się, że mój głos nie jest odosobniony. Niech wszyscy, którzy chcą nas wesprzeć, dzwonią do urzędu miasta i uświadomią, jak ważne jest samodzielne istnienie Kubusia. Przecież przedszkola, szkoły, rodzice tych dzieci to nasi sprzymierzeńcy. Kubuś to moje kochane dziecko. Jestem pokrzepiony tym, że tyle osób o niego walczy. Bałem się, że ta niedorzeczność przejdzie bez echa. Wierzę, że dopniemy swego jeszcze za mojego życia, choć gdy byłem młodszy, łatwiej było mi walczyć.
Pana głos w tej sprawie wciąż jest bardzo ważny.
– Niestety nie, ja już niewiele mogę, głos staruszka tu się nie liczy. Jestem na odchodnym, mam 92 lata. Gdy ktoś mnie pyta, jak się czuję, to odpowiadam, że lepiej niż w przyszłym tygodniu. A gdy pytają, co mi najbardziej dolega, odpowiadam, że metryka ogólna. Teraz najwspanialszym prezentem dla mnie jest to, że są ludzie, którzy walczą o Kubusia. Trzymajmy się, nie dajmy się. Serce ma prawa, których rozum pojąć nie może.
*Stefan Karski urodził się w 1920 roku w Krzemieńcu. Studiował germanistykę i anglistykę na Uniwersytecie Adama Mickiewicza w Poznaniu W 1955 roku założył w Kielcach teatr Kubuś. Do 1973 roku był jego dyrektorem. Obecnie jest na emeryturze.
http://kielce.gazeta.pl/kielce/1,35255,10983573,Tak_wiele_osob_walczy_o__Kubusia_.html#ixzz1jnU59hh1