Trochę gorzko, czyli o spotkaniach i dyskusjach … nie tylko internetowych

W ostatnich dniach – przy okazji uczestniczenia w akcji informacyjnej „Halo! Tu Róża” – odwiedziłam kilka świętokrzyskich miast i miasteczek. Spotykałam ludzi, rozmawiałam o ich problemach, o codzienności związanej z życiem w miastach, w których nie ma pracy, w których młodzi nie znajdują żadnej szansy na kształtowanie przyszłości i niezależnej dorosłości. Prawdę mówiąc, towarzyszą mi gorzkie refleksje. Nie wszystkie rozmowy były łatwe, często słyszałam niezbyt pozytywne komentarze pod adresem polityków.

Na skarżyskim forum internetowym http://www.skarzysko24.pl/content/view/8137/248/ po naszej akcji pojawiły się następujące opinie:

„Takie właśnie pytanie powinno paść: ile z tego będzie miał statystyczny Polak? A tak, to niestety, ale dałeś się Wikary wkręcić, bo pozwoliłeś się lansować politycznej bezproduktywności i obłudzie. Ktoś tam się uśmiechnął w obiektyw, ktoś nadrukował zbędnych ulotek, ktoś tam wykorzystał ludzką niewiedzę, a i tak g…o z tego wszystkiego jest.” (Gruszka02)

Ale idioci. Tak naprawdę statystyczny Polak nic na tym nie skorzysta, ewentualnie skorzysta bardzo, bardzo niewiele. Jakby pani europoseł była taka prospołeczna to by powalczyła o obniżkę akcyzy na paliwa w całej unii czy na prąd, tu są pola do ulżenia obywatelom. A tak, to wyszło jak zawsze. Zrobiła kolejne oszczędności dla bogaczy, których stać na zagraniczne wojaże, a przeciętny Polak z miesiąca na miesiąc coraz więcej płaci za chleb, benzynę, gaz, prąd. Za to Zbychy, Miry i Rychy będą za granicą płacić mniej za połączenia. Bo takie są priorytety po. By żyło się lepiej. Kolesiom. (Gruszka02)

Ktoś mądry mógł się zasadzić na ‚bunkrze’ z wiatrówką i strzelać do tych darmozjadów. (don_balon)

Kolejna ściema PO (od dzisiaj ruszyła kampania wyborcza)… Pani Thun nie ma nic do zaoferowania wyborcom – to jest decyzja komisji UE, a nie zasługa pani europoseł! Walą się finanse i struktura całej UE, a ona chwali się obniżeniem stawki roamingowej na sms’y… To tak jakby komuś płonął dom, a strażak pocieszał, że rower ocalał… (Benio)

Co myślę o tych komentarzach? Jak Państwo mogą przeczytać w moim programie, jestem zwolennikiem wolności w Internecie, możecie więc Państwo mnie wyzywać i krytykować, chociaż muszę przyznać, że wolałabym rzeczową dyskusję (z przerażeniem czytam też wypowiedź don_balona o wiatrówce, z której powinno się strzelać do mnie i do Marka). Rozumiem rozczarowanie, nie żyję w próżni, widzę problemy. Dostrzegam też ogromną niechęć do polityków, czyli do osób, które mają nas przecież reprezentować i w naszym imieniu decydować o przyszłości naszego kraju, a więc o naszym życiu.
Staram się szanować poglądy ludzi (nawet jeśli są całkowicie odmienne od moich), rozumiem krytykę, żyję w naszej rzeczywistości, wiem, że komuś, kto nie ma na chleb, ciężko jest mówić, że mamy europosłów, którzy pracują dla nas i walczą o obniżenie opłat telefonicznych, pocztowych, o to, byśmy mogli pracować wszędzie, gdzie chcemy (mobilność zawodowa), o nasze prawa konsumenckie, o ułatwienia dla pracodawców chcących prowadzić działalność poza granicami Polski (a w obrębie UE), o ujednolicenie praw socjalnych itd. Polecam: http://ec.europa.eu/internal_market/top_layer/smf_workshops_pl.htm.

Powinniśmy wiedzieć, że tak naprawdę polskie prawo stanowione jest w Unii i ustalenia zapadające w odległej Brukseli mają wpływ na nasze codzienne życie. Uświadamianie sobie praw, obowiązków, umiejętność korzystania z przywilejów, rozumienie i właściwe odczytywanie ustaw, przepisów… wszystko to świadczy społeczeństwie obywatelskim, które uważam za istotę funkcjonowania nowoczesnego państwa. Stąd pomysł tej akcji. Stąd mój w niej udział.

Dlaczego sądzę, że kształtowanie społeczeństwa obywatelskiego jest tak ważne? Myślę, że każdy z nas powinien czuć się odpowiedzialny za kraj, w którym żyjemy. I nie powinniśmy czuć się bezsilni, gdy widzimy błędy ludzi rządzących (na różnych szczeblach). Urzędnicy państwowi i samorządowi są opłacani przez nas, są naszymi pracownikami. Taka praca to służba. My zaś – jako pracodawcy – nigdy nie powinniśmy czuć bezsilności. Urzędnik, który posiada ogromny kapitał – kapitał naszego zaufania – powinien mieć świadomość, kto jest jego prawdziwym szefem. Nasza nieznajomość prawa, nasz brak zainteresowania sprawami lokalnymi, brak zaangażowania w działania społeczne, nieuczestniczenie w wyborach, przyzwolenie na nieetyczne działania urzędników państwowych… to nasze grzechy najcięższe. To grzechy człowieka nieświadomego swych praw i przywilejów. Tak naprawdę to my decydujemy np. o tym, że „dzienny koszt utrzymania więźnia, zgodnie z rozporządzeniem Ministra Sprawiedliwości, wynosi około 76 zł dziennie. To jest około 2300 zł miesięcznie, natomiast najniższa emerytura wynosi około 675 zł.” Chcemy tego? Pewnie nie? Wiemy o tym? Nie. Dlaczego więc nie interesuje nas sposób wydatkowania naszych pieniędzy?

Mam konto na facebooku, dlatego często uczestniczę w różnych dyskusjach, nawet jeśli w nich się nie wypowiadam, czytam i wyciągam wnioski. Wiem również, jaka jest sytuacja na lokalnym rynku pracy. Bardzo mi przykro, gdy z facebookowych wpisów dowiaduję się, że najlepsi moi studenci (w tym stypendystki Ministra za dobre wyniki w nauce) nie mają szansy na rozpoczęcie zawodowego życia. Dzięki tym dyskusjom orientuję się, jak naprawdę odbiera się polskich (zwłaszcza lokalnych) polityków. Zawód i rozczarowanie – tak mogę najkrócej ująć nastroje, które przekładają się na ocenę, jaką politykom wystawiają młodzi ludzie.

Poniżej podaję obszerne fragmenty z dyskusji facebookowej, jaką wczoraj miałam przyjemność przeprowadzić z moją byłą studentką (mam nadzieję, że KM mi wybaczy:D):

KM „Wysokie bezrobocie w Świętokrzyskiem, najgorsze zarobki w kraju, w konsekwencji długa kolejka po pomoc społeczną. W Kielcach korzysta z niej 10 procent mieszkańców. A są miejsca, gdzie wsparcia potrzebuje aż 40 procent ludności. Tak zwane śmieciowe płace spychają na margines ubóstwa nawet rodziny, w których pracują oboje rodzice.”

MM Właśnie przeczytałam. I to się zgadza z moimi odczuciami i spostrzeżeniami… Dlatego pisałam Ci wcześniej o tym, że hasła nijak się mają do rzeczywistości.

KM ‎…zatem to, co napisałam o łaskawie nam panującej Platformie i jej liberalizmie, też się zgadza. Nie mają nic wspólnego ani z dobrem Polski, ani z liberalizmem: na ten ostatni stać ich tylko w stosunku do członków partii, własnych kolegów i kolesiów, którzy bez zmrużenia oka łamią prawa, które wcześniej sami ustanowili. W związku z tym, na ich hasła wyborcze mam tylko jedno hasło: „Uderz w politykę myślą, mową i uczynkiem,” o!! Pozdrawiam!

MM Kingo, obserwuję polską scenę polityczną od dawna. Rozumiem rozgoryczenie, sama życzyłabym sobie lepszych rezultatów. Na naszym terenie samorządowo rządzi jednak PSL, więc bądź sprawiedliwa i nie obciążaj za wszystko jednej partii. Wydaje mi się również, że to właśnie na naszym podwórku popełniamy sporo błędów, nie wykorzystując możliwości, które mamy. Wszędzie, gdzie byłam, widziałam szansę wykorzystania czegoś, co jest w danej miejscowości wyjątkowe. Nie sądzę, byśmy mogli w Świętokrzyskiem rozwijać przemysł, ale na pewno mamy wielki potencjał turystyczny, trzeba to jednak zaplanować strategicznie i robić wszystko z głową. W tym są też miejsca pracy i wiele miejsca dla prywatnych inicjatyw. Jak wiesz, ja mam swoją pracę i nie zależę od nikogo partyjnie, dlatego nie skomentuję ostatniej uwagi;P

KM Rozgoryczenie? Nie jestem rozgoryczona, jako Polka aspirująca do zawodu dziennikarza bardzo mnie to cieszy, w naszym kraju zawsze będzie o czym pisać ;). Co do Pani argumentu dot. tego, że w Kielcach rządzi PSL – to tylko potwierdza to o czym napisałam, w Polsce rządzi Platforma i jest źle, u nas PSL – też źle, gdy rządził PiS – również… ja nie mam kandydata za którego dałabym się pokroić i dlatego nie mam zamiaru głosować na kogokolwiek, bo to śmieszne: trochę tak, jakbym poszła do sklepu i poprosiła o mięso kurczaka lub gęsi, a pani ekspedientka dała mi bezowego torta… Zresztą, co może jeden człowiek w obliczu stada? Wszedłeś między wrony – to kracz jak i ony. A u nas w regionie się chyba powoli zorientują, że turystycznie mamy bardzo dobre warunki (przyrodnicze) i się za to wezmą bez względu na to, kto wygra wybory. Moje wynurzenia w poście wyżej (o Platformie), dotyczyły kolesiów i kolesi w rządzie na szczeblu krajowym, natomiast u nas nie jest tajemnicą, że sytuacja wygląda analogicznie – jeśli nie gorzej, ze względu na wszechobecne bezrobocie, patrz: marszałek i jego brat, obecnie zastępca dyrektora buskiego PUP-u.

MM W Świętokrzyskiem wygrał PSL w listopadzie ubiegłego roku, w Kielcach – prezydent Lubawski i jego stowarzyszenie. Centralnie – PO. Wniosek: u nas nie myślimy strategicznie, a na tym chyba w dużej mierze polega polityka mniejsza i większa. Sądzę, że na wszystko potrzeba trochę czasu, a ja nie widzę korzystniejszej opcji w tej chwili dla Polski niż ta, którą wybrałam. Nie będę Cię przekonywać do głosowania, bo masz swój rozum. Myślę jednak, że nie można się całkowicie wypinać na rzeczywistość, w której się jednak tkwi. W tym wypadku nieoddanie głosu, to też głos i to oddany na tych, których nie chcesz. Żelazny elektorat zagłosuje. Będziesz miała na pewno o czym pisać, ale czy to Twój cel?

KM ‎ ..w kwestiach politycznych – na szczęście nie mam żadnych celów :) Poza tym – skąd Pani wie, na kogo oddałabym swój głos, gdybym go już oddała? Może na tych „złych”? ;) Co do wypinania się… nie da się inaczej, to raczej naturalne. Zresztą ile wart jest mój głos… ja mam – uważam – intelektualny aparat i mogę oddać jeden głos, a facet spod budki z piwem, mający szczątkowy kontakt z rzeczywistością – też jeden: skutki „demokracji”, ale nie ja to wymyśliłam, dlatego uważam, że nie muszę brać w tym udziału. W zamian mogę wyskoczyć na wieś, zażyć świeżego powietrza: to chyba tyle, ode mnie w sprawie „wyborów” ;) Całkowita negacja wiele ułatwia, przynajmniej w wymiarze intelektualnym…

MM Głosowanie to przywilej. A nie przykry obowiązek. Nie ma „dobrych” i „złych”. To po prostu wybór, jak w życiu. Zwiążesz się ze złym człowiekiem, ponosisz konsekwencje. Kupisz za ciasne buty, nie możesz chodzić. Proste. Co do Twoich spostrzeżeń dotyczących różnicy intelektualnej, stwierdzam wyraźne związki z poglądami lidera „Nowej Prawicy” (koniecznie sprawdź, co mówi o kobietach-wyborcach). Negacja to nie jest wyjście, to tylko ucieczka.

KM Mikke? Lubię go. Nawet się zastanawiałam, czy na niego nie głosować, ale ostatecznie zachowuje się trochę jak Kaczyński, za dużo gada o jakichś wydumanych socjalistach, a za mało o konkretach, zatem także mnie nie przekonuje. Zresztą on żyje w krainie utopii, i tyle. A rządy utopistów także nie przyniosły nic dobrego. Negacja to ucieczka? W porządku, jeśli chodzi o sprawy polityczne, nie wydaje mi się to niczym karygodnym – a nawet śmiem twierdzić, że wybranie tortu bezowego zamiast tego nieszczęsnego kurczaka jest gorsze, tak „tombak wyboru”… i po co? Żeby potem mieć monopol na narzekanie?
http://www.facebook.com/permalink.php?story_fbid=252351088123408&id=1161873077

KM zwróciła mi uwagę na jeszcze jedną kwestię. Narzekanie jest jedną z podstawowych strategii komunikacyjnych w Polsce, jednoczy wszystkich, niezależnie od poglądów (politycznych i religijnych), miejsca zamieszkania, wieku, płci itd. Niestety, nie mogę się jednak powstrzymać od wniosku, że mamy do tego narzekania pewne poważne powody, a młodzi ludzie mają tych powodów całkiem sporo… chyba za dużo.

PS Na stronie naszego Echa Dnia kilka tygodni temu publikowano wyniki sondy z pytaniem: „Czy wierzysz jeszcze w obietnice naszych polityków?” (bardzo trudnym, trzeba przyznać:D). Odpowiedzi były następujące: 95,7% – NIE, 4,3% – TAK. Pozostawiam to bez komentarza.