Wracają wspomnienia…
Autor Marzena Marczewska dnia 03 sty 2011 w dyskusja, inneOstatnio poczułam, że przenoszę się w przeszłość. Przeszłość nielubianą, dodam.
Mój Premier podał do wiadomości, że już prawie nie mam ubezpieczenia emerytalnego. Pracuję od 23 lat. Niepotrzebnie zupełnie. Mogłam wyjechać i pracować dla innego kraju. Mogłam oszukiwać i nie odprowadzać podatków. Niestety, pracuję w Polsce i jestem pracownikiem budżetowym. Podatki płacę uczciwie.
Pamiętam, że kiedyś namówiono moich rodziców do założenia mi książeczki mieszkaniowej. Co miesiąc Mama wpłacała na tę książeczkę jakąś kwotę. Jak znam życie w PRLu, każda kwota była wtedy znaczna, więc napiszę tak: Mama wpłacała na tę książeczkę znaczną kwotę. Gdy osiągnęłam 18 lat, miałam zebrane fundusze na mieszkanie (dwupokojowe). Były to jednak fundusze wirtualne zupełnie (chociaż nie było wtedy Internetu). Czyli obowiązywała umowa między mną i państwem, że będę miała mieszkanie. Wtedy jeszcze wierzyłam w państwo. Bo głupia byłam.
Potem miałam 19 lat. Umowa była taka: nie ma dyskotek, kawiarni, pubów, ale … jest studniówka. Najważniejsze wydarzenie w życiu licealistki.
Niestety, 13 grudnia 1981 roku Wojciech Jaruzelski wprowadził stan wojenny. Wiara w państwo zmalała. ZNACZNIE (bo miałam świetnie tańczącego towarzysza studniówkowego – pozdrowienia dla Tomka J. :D).
Skończyłam studia. Okazało się, że książeczek mieszkaniowych już nie ma. Umowa z państwem przestała obowiązywać. Oszczędności z kilkunastu lat nie wystarczyły na kupno 1 (jednego!) metra kwadratowego mieszkania. Liczyłam sobie, jak długo muszę pracować na mieszkanie. Wyszło mi, że ponad trzydzieści lat spędzę na oszczędzaniu. Tak wysoką miałam pensję asystencką.
Mieszkanie kupiłam w wieku prawie dojrzałym (korzystając z kredytu PKO BP, banku państwowego – wtedy oprocentowanie wynosiło 26% w stosunku rocznym), dzięki pracy na trzech etatach udało mi się spłacić kredyt.
Nastąpiło to po kilku latach. Nie po kilkunastu…
Czy warto było aż tak pracować? I czy warto było płacić podatki?
Ostatnio przestała mnie obowiązywać kolejna umowa z państwem. Z mojej strony wygląda to tak: ja płacę na dodatkowy fundusz emerytalny (bo nie wierzę w skostniały i upadający ZUS), państwo zaś nie dotrzymuje umowy. Umowy ze mną. I płacę niepotrzebnie, bo państwo nagle stwierdziło, że nie mam prawa korzystać z dodatkowego funduszu emerytalnego, na który się świadomie zdecydowałam. Nie rozumiem jednak, dlaczego umowa obowiązuje tylko jedną stronę?
To jest naprawdę świetny biznes: zmusić ludzi do oszczędzania, mianować prezesów, dyrektorów, agentów…, uruchomić instytucje przeżerające ogromne pieniądze, by nagle dojść do wniosku, że to zupełnie niepotrzebne było i że oszczędzone pieniądze (pomnażane w funduszach) przejdą na ZUS, który ostatnio przesłał mi łaskawie informację, ile punktów zgromadziłam na swoim koncie kilka lat temu…
Polska nie przestrzega umów społecznych. To jest wniosek, który wyciągam ja. Dzisiaj. Po raz trzeci w moim życiu.
PS Dobrze, że byłam za młoda, by mieć przedpłatę na samochód, bo musiałabym napisać jeszcze o tym, jak państwo nie dotrzymało „umowy samochodowej”. Niedotrzymywanie umów jest – jak widać – regułą w Polsce. Przykro mi, że najbardziej dotkliwie pokazał mi to dopiero mój Premier, Donald Tusk.
Warto przeczytać:
http://www.zus.pl/bip/prognozy_fus/prognoza_do_2060_MGIPS.pdf
http://wyborcza.biz/biznes/1,101716,8842622,Nie_robmy_tego_naszym_dzieciom.html
http://wyborcza.pl/1,75478,8900418,Czy_ZUS_nie_pogubi_skladek_z_OFE.html
http://wyborcza.biz/biznes/1,100896,8914077,Ruszac_OFE__No_pasaran_.html
http://wyborcza.biz/biznes/1,101716,8922935,Rzad_zrywa_umowe_spoleczna.html
http://wyborcza.biz/biznes/1,101562,9022403,Obnizka_skladek_do_OFE_niezgodna_z_konstytucja_.html
Tak ZUS zarządza pieniędzmi:
http://www.tvnwarszawa.pl/archiwum/28415,1603846,0,1,siedziba_godna_zus,wiadomosc.html
http://uwaga.onet.pl/20470,news,,superdroga_siedziba_zus-u,reportaz.html
http://uwaga.onet.pl/8942,news,,gigantomania_zus,reportaz.html
ZUS na wesoło: