Obudzić wrażliwość…

„Agresja, której nikt się nie przeciwstawia, staje się chorobą zakaźną”.

Jimmy Carter

Ostatnio zastanawiam się, skąd w nas tyle agresji. Nie tylko w życiu politycznym, ale także na ulicy, w sklepie, w rodzinie. Nie potrafimy ze sobą rozmawiać, nie umiemy dyskutować, nie uznajemy prawa innych do własnego zdania. Irytują nas drobiazgi. Jesteśmy zmęczeni, zniecierpliwieni, nie uśmiechamy się do siebie. Nie szanujemy drugiego człowieka. Życzliwość stała się pustym słowem.

Parę dni temu widziałam starszego mężczyznę, który wsiadając do autobusu, prawie przewrócił stojącą obok kobietę. Zabrakło prostego słowa „przepraszam”. Nie padło „nie chciałem”. Zamiast tego zaczęła się kłótnia, a agresja już tylko narastała. Po obydwu stronach.

Przemoc nigdy nie rozwiązuje problemów, ale na pewno rodzi kolejne, znacznie poważniejsze. Zwłaszcza gdy towarzyszy nam od dzieciństwa i się do niej niezauważalnie przyzwyczajamy. Najczęściej jej skutki odczuwają najsłabsi: dzieci, kobiety, ludzie starsi. Przemoc ma się dobrze, bo istnieje społeczne na nią przyzwolenie: dzieci milczą przestraszone, kobiety godzą się ze swoim losem (często przymuszone sytuacją finansową i brakiem samodzielności), starsi wstydzą się prosić o pomoc.

„W 2009 roku mieszkańcom naszego regionu przyznano (…) 707 tzw. niebieskich kart, które trafiają do ofiar przemocy w rodzinie. Dla porównania w tym samym czasie w Lubuskiem otrzymało je 345 osób, w Podkarpackiem 302, a w Podlaskiem – 294” (za: kielce.gazeta.pl).

Ilu osób nie objęła ta ewidencja? Można tylko zgadywać. Praca nad budzeniem wrażliwości na zło jest trudna, ale warto ją podjąć. Konieczne jest także, by na terenie Kielc i regionu powstawały placówki, które w mądry sposób będą wspierać osoby potrzebujące pomocy (myślę o doradztwie psychologicznym, prawnym, finansowym).

Sprawdź, kiedy mamy do czynienia z przemocą:

http://konsola.org.pl/files/konsola_broszura_v2b.pdf