Największe polityczne grzechy Polaków (według MM)

  1. Grzech pierwszy: zaniedbanie (nie będę głosował, bo po co? )
  2. Grzech drugi: nie interesuję się (bo i tak nie mam na nic wpływu).
  3. Grzech trzeci: zazdroszczę, że inni kandydują (a przecież się nie nadają, co wiem najlepiej, chociaż ich nie znam).
  4. Grzech czwarty: antyfeminizm, czyli „na baby nie głosuję”. W Polsce żyje więcej kobiet niż mężczyzn (tzw. wspólczynnik feminizacji wynosi 106). Socjologowie podkreślają, że jeżeli reprezentacja jakiejś grupy jest niższa niż 30 procent, to grupa ta nie ma szans, żeby uzyskać rzeczywisty wpływ na podejmowane decyzje. W Polsce kobiety stanowią: w Sejmie – 20 proc, a w Senacie – 8 proc. Gorzej jest tylko w Afryce. W ostatnich wyborach prezydenckich zgłoszono 10 kandydatów, wyłącznie mężczyzn.
  5. Grzech piąty: interesowność (zagłosuję na X., bo X. coś mi obiecał).
  6. Grzech szósty: nadmierna wiara we własne możliwości (tylko ja zbawię ten region/kraj, ale mi się nie chce).
  7. Grzech siódmy: niewyciąganie wniosków z własnych decyzji wyborczych.
  8. Grzech ósmy: brak rozliczania  (wybrałam/em i … nic, nie sprawdzam, nie pytam, nie wymagam, nie jestem tzw. „chodzącym wyrzutem sumienia”).
  9. Grzech dziewiąty: zagłosuję bez zobowiązań, bo i tak nie mieszkam w Polsce.
  10. Grzech dziesiąty: niechęć do zmian. Cel podstawowy: utrzymanie status quo. Cel ukryty: utrzymanie status quo. Wynik: marudzenie z powodu utrzymania status quo.